Skrzynka z narzędziami nr 2: psychologia...
Ewolucja ukształtowała nasze systemy kojarzeniowe jako odpowiedź na problemy wynikające z trybu życia naszych dalekich przodków. Dlatego musimy (a) odtworzyć specyfikę tych problemów; (b) na tej podstawie ustalić statystycznie istotne sposoby ich rozwiązywania, a zatem przewidywania nieoczywistych cech konstytutywnych tych problemów; (c) ustalić, czy istnieją eksperymentalne lub neurofizjologiczne dowody funkcjonowania odpowiednich systemów kojarzeniowych; i (d) określić kierunek ewolucji opisanego przez psychologów wyspecjalizowanego systemu z innych systemów i odpowiedzieć na pytanie, czy dawał on przewagę posiadającym go jednostkom.
Te ograniczenia uzmysławiają nam, dlaczego psychologia ewolucjonistyczna stawia dopiero pierwsze kroki. Nie sposób zadowolić się stwierdzeniem, że człowiek posiada pewną zdolność (np. umiejętność czytania i pisania), i dopisaniem historii, która uczyni ją zdolnością „przystosowawczą" (komunikacja pisemna ewoluowała, dlatego że jest bardzo praktyczna). Czytanie i pisanie nie wymagają swoistego systemu mózgowego, ale wykorzystują systemy, które służyły nam od zarania dziejów i do dziś służą do innych celów (rozpoznawania obrazu, podziału słów na sylaby, kontroli motorycznej nad dłonią i nadgarstkiem itp.).
Jest oczywiste, że w pewnych dziedzinach funkcjonowanie naszych systemów kojarzeniowych to wynik ewolucji, ponieważ dokonywane przez nas wybory mają bezpośredni wpływ na możliwość przetrwania i zachowania gatunku. Zajmujący się psychologią ewolucjonistyczną Don Symons i David Buss zgromadzili różnego rodzaju dane na temat rozmaitych aspektów psychologii seksualnej człowieka: doboru partnera, walorów decydujących o atrakcyjności jednostki, jej wiarygodności jako partnera w stałym związku i jako potencjalnego rodzicai.
Życie naszych przodków było pełne niebezpieczeństw, grożących nie tylko ze strony widocznych drapieżników, ale także wszelkiego rodzaju trucizn, wirusów i innych mikrobów. Żywność zdobyta przez zbieraczy i łowców była w pełni naturalna, to znaczy -niezbyt zdrowa. Wiele roślin zawiera toksyny, o padlinie lepiej nie wspominać. Także zwierzęta przenoszą patogeny, które łatwo dostosowują się do warunków organizmu ludzkiego. Ryzyko żywieniowe jest szczególnie wysokie w przypadku gatunków „wszystkożernych", takich jak człowiek, który je różnorodne pokarmy i przystosowuje się do nowego środowiska, zmieniając dietę. Te gatunki powinny zatem być chronione nie tylko przez system immunologiczny, muszą mieć także swoistą zdolność adaptacji poznawczej, umożliwiającą minimalizowanie ryzyka zarażenia i zakażenia. Szczury, również wszystkożerne, zbliżają się do nowej żywności z największą ostrożnością i błyskawicznie wykrywają związek między chorobami a tym, co jadły, o wiele skuteczniej niż inne korelacje, nie mające nic wspólnego z pożywieniem, co dowodzi, że system odpowiedzialny za te skojarzenia jest ściśle wyspecjalizowany.
Także ludzie posiadają zdolność adaptacji poznawczej w tej dziedzinie. Małe dzieci gotowe są próbować wszystkiego, co poda im do jedzenia znajoma osoba, i w ten sposób łatwiej dostosowują się do lokalnych tradycji. Potem stają się ostrożniejsze, dzięki czemu nie połykają już substancji zagrażających zdrowiu i życiu. Ciężarne kobiety czują wstręt do pewnych pokarmów, przede wszystkim bogatych w toksyny i szkodliwych dla rozwijającego się w ich łonie płodu. Żywność nie jest oczywiście jedynym zagrożeniem dla zdrowia. Kontakt z rozkładającymi się zwłokami, z osobami rannymi lub chorymi, przedostanie się do przewodu pokarmowego fekaliów lub ziemi to kolejne sytuacje, których z oczywistych przyczyn nauczyliśmy się unikać w procesie ewolucjiii.
Wydaje się, że umysł ludzki jest wyposażony w swoisty system kojarzeniowy, odnoszący się do tego rodzaju sytuacji i wyzwalający silne reakcje emocjonalne już na wzmiankę o jednej z tych możliwości. Psycholog Paul Rozin badał „psychologię wstrętu", jej związki z preferencjami żywieniowymi i ryzykiem zakażenia. Wykazał, że system kojarzeniowy „zakażenia" podlega ścisłym regułom. Po pierwsze, zakłada, że źródło zagrożenia nie musi być widoczne; czynniki toksyczne były niewykrywalne aż do wynalezienia mikroskopu. Po drugie, nawet ograniczony kontakt z czynnikiem szkodliwym, choćby bardzo krótkotrwały, naraża na pełne ryzyko. Innymi słowy, nie ma związku między dawką a skutkiem. Substancje szkodliwe nie tracą swych właściwości poprzez rozcieńczenie. I wreszcie po trzecie, wszelki kontakt ze źródłami skażenia może przynieść podobne skutki, choć połknięcie (lub idea połknięcia) wywołuje najsilniejsze emocjeiii.
Te założenia są swoiste dla omawianej dziedziny. System kojarzeniowy „zakażenia" może wydać się przesadnie ostrożny. Niektórzy uczestnicy eksperymentu Rozina odmawiali na przykład picia ze szklanki, w której znalazł się prusak, nawet jeśli tę szklankę zdezynfekowano. Ale systemem zawsze kierują reguły odnoszące się do warunków życia przodków, a więc do czasów, kiedy dezynfekcja nie istniała.
i O doborze partnera seksualnego: D. Buss, Sex differences in human mate preferences: Evolutionary hypotheses tested in 37 cultures, „Behavioral and Brain Sciences" 12, 1989, s. 1-49; D. Symons, The evolution of human sexuality, Oksford University Press, New York 1979. O zazdrości: D. Buss, The dangerous passion: Why jealousy is as necessary as love and sex, Free Press, Nowy Jork 2000.
O ewolucjonistycznej interpretacji zabójstwa: M. Daly i M. Wilson, Homicide, Aldine Nowy Jork 1988. O ewolucjonizmie: D. LeCroy i P. Molier (red.), Evolutionary perspectives on human reproductive behavior, New York Academy of Sciences, Nowy Jork 2000.
ii O unikaniu pewnych pokarmów: J. Garcia i R. Koelling, Relations of cue to consequence in avoidance learning, „Psychonomic Science" 4, 1966, s. 123-124. O jego związku z ciążą: M. Profet, Pregnancy sickness as adaptation: A deterrent to maternal ingestion of teratogens. W: The adapted mind: Evolutionary psychology and the generation of culture, red. J. Barków, L. Cosmides i J. Tooby, Oxford University Press, Nowy Jork 1993.
iii P. Rozin, The evolution, op. cit.; P. Rozin, J. Haidt i C.R. McCauley, Disgust, [w:] Handbook of emotions, s. 69-73. Red. M. Lewis i J.M. Haviland, Guildford, Nowy Jork 1993.
teras moge pisac<chatownik>
Natalia 17:20:31
jestes
SyLwIa 17:20:43
no
Natalia 17:21:00
i co
SyLwIa 17:21:06
co co
Natalia 17:22:00
na co muwil lekarz
SyLwIa 17:22:27
to narazie moze byc wirus!!
SyLwIa 17:22:38
ccczy cos takiego
Natalia 17:23:31
ha ma wirusa
SyLwIa 17:23:43
dokladnie jeszcze nie wiem!!
Natalia 17:24:27
ha niewie <radocha>
SyLwIa 17:24:47
hahaha naprawde jestes smieszny
Natalia 17:25:17
no<hahaha>
SyLwIa 17:25:36
jak............. nie dokoncze
SyLwIa 17:25:57
jest moja MUM??
Natalia 17:26:39
nie niema twojej mum<hahaha>
SyLwIa 17:26:49
a ty co rana cie nie boli<wysmiewacz><dokuczacz>
SyLwIa 17:26:55
hahaha
Dodaj komentarz